|
Blog > Komentarze do wpisu
Liczby Belmispara
Siedemdziesięcioletni były lwowski komisarz już jedenaście lat mieszka w nowym mieście, tęskniąc za Lwowem i ludźmi, za tym co już nie wróci. W tle zadań śledczych, które prowadzi, pojawia się nowe polskie miasto, które nie zaleczyło swoich wojennych ran, a nowe społeczeństwo nie uformowało się jeszcze w spójny, wielkomiejski organizm. Zresztą autor w tej materii poznawczej słabo wspiera czytelnika, rzucając mu pojedyncze kostki układanki codzienności mieszkańców. Popielski poci się, męczy, korzysta z bystrości swej kuzynki Leokadii, chce ogarnąć ową teorię Belmispara, by poddać się i pozostawić historię swemu synowi Wacławowi. Narracja opiera się na relacjach obejmujących 1956 rok, a więc czas zdarzeń, 1975 rok - to czas spisywania historii trzech niezakończonych śledztw będących testamentem skierowanym do Wacława Remusa i 2013 rok obejmuje działania wspomnianego syna i ostateczne zamknięcie śledztwa. Ekwilibrystyka czasowa nie przeszkadza, pomysł rozwiązania zagadki bardzo pomysłowy, ale czuje się pewien przesyt bohaterem i miejscem akcji. Wiadomo, że na pewno Wacław Remus otrzymał w spadku jeszcze jedno zadanie do wyjaśnienia, by sprawiedliwości stało się zadość. Zakończenie w bieżącym roku w nowym tomie. Czym nas zaskoczy autor? ______________________ Marek Krajewski, Władca liczb, s.320, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014. poniedziałek, 26 stycznia 2015, nutta
TrackBack
|